niedziela, 3 listopada 2013

Dziesięć

- Co? - Wrona spojrzał na mnie, jak na wariatkę, która dopiero co wybiegła ze szpitala psychiatrycznego.
- Będziesz tatą... - powiedziałam, starając się mówić spokojnie i wyraźnie. Facet w szoku - facet nieokiełznany.
- Naprawdę? - pyta z niedowierzaniem, wzbudzając tym samym apogeum mojego zażenowania. A może po prostu humorki kobiety w ciąży zaczynały dawać mi się we znaki?
- Nie, kochanie. Po prostu tak sobie przejechałam pół Polski, tak o, żeby z ciebie zażartować. Trochę mi się nudziło i wpadłam tutaj prawie o północy. Nie mam co robić i z Bełchatowa zapierdzielam do Gdańska, żeby cię obudzić i udawać, że jakieś dwa miesiące temu mnie zapłodniłeś. - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Dobra, jesteś w ciąży. Słowotok, ogólne wkurwienie, sarkastyczne mowy. Sprawdza się. - posłał mi szarmancki wyszczerz. Zanim zdążyłam go wyjątkowo zrugać, zamknął mnie w swoich ramionach i delikatnie pocałował. Hej, gdzie podziała się ta moja złość? Wtuliłam się w jego tors, tym samym próbując go dźgnąć. A próbuj sobie, marna kobiecinko, której jedynym narzędziem w walce są długie paznokcie. Z kilkucentymetrową tkanką mięśniową nie wygrasz.
- Za karę będziesz zmieniał pieluchy. - śmieję się. - Albo nie, samą karą będzie wytrzymanie ze mną. Już niedługo zaczną się zachcianki, zmienne humory, płacz bez powodu...
- I tak cię kocham. To znaczy... was kocham. - po tych oto słowach, kompletnie się rozczuliłam...
Czyli się ucieszył. Czyli to zaakceptował. Jak widać, wiadomość o byciu ojcem, znacznie podnosi ego faceta. Faceta, którego kocham najbardziej na świecie...

miesiąc później... perspektywa Andrzeja.
- Powiem wam, że to wcale nie jest takie fajne, jak się wydawało... - mówisz do kolegów, zebranych w szatni po treningu.
- Ale co? - jak zawsze, zdezorientowany Karol zmarszczył czoło, głowiąc się o czym możesz rozprawiać.
- Karcio, takiś wygadany, a zapomniałeś już, że wybranka Andrzeja jest w ciąży? - Włodarczyk upomniał środkowego, uprzednio rzucając w niego butem.
- Andrzejku, ja ci dobrze radzę, to dopiero początek. Najlepiej zaopatrz się w kiszoną kapustę, ogórki, do tego jakąś Nutellę, czekoladę. I wszystko na spokojnie, to jest ten jedyny okres w życiu mężczyzny, w którym musisz jej przytakiwać. Inaczej zostaniesz zagadany na śmierć. - odezwał się Plina, uśmiechając żartobliwie.
- Co? Po co mi jakaś kapusta? - pytasz, sądząc, że się przesłyszałeś.
- Kochany, dla niej, nie dla ciebie. Uwierz mi, że za jakiś czas to będzie jej ulubiony przysmak. Nie wspomnę już o tym, że...
- Już nic nie mów. Naprawdę, wystarczy mi. - przerywasz mu i podnosisz ręce w geście poddania.
Otuleni gromkim śmiechem zbieracie się do domów po ciężkim treningu. Jak zwykle rzucasz torbę na tylne siedzenia samochodu i wyruszasz w codzienną podróż do waszego mieszkania.
- Gabi, wróciłem! - krzyczysz, ledwo przekraczając próg. Od razu ją widzisz, wyłaniającą się z jednego z pokoi.
- O, bardzo dobrze. Mam dla ciebie misję, kochanie. Skocz do warzywniaka na dole i kup kiszoną kapustę.



Na wstępie należą wam się słowa wyjaśnienia, bo to co odwaliłam przed dwie godzinkami jest wyjątkowo głupie. :D Otóż, o godzinie 15 dodałam tutaj połowę tego rozdziału... nieświadomie. 
Ogarnęłam to po godzinie, kiedy chciałam dopisać resztę rozdziału i dopiero wtedy wstawić. xD
Wiem, wiem, wiem, koniec z pisaniem od razu na bloggerze. :D
Wybaczcie moje roztargnienie.
Jak widzicie, przed wami dziesiąteczka.
Wedle mojej rozpiski, jest to ostatni rozdział przed epilogiem.
Tak, kochani. Za tydzień epilog.
Chyba, że zwariuję i coś mi się odwidzi.

Korzystając z okazji, pragnę was zaprosić na nowy projekt, gdzie dodałam już prolog:

DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE JESTEŚCIE. <3


10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jeeeeeeeej, no wiedziałam ,że się Wronka ucieszy, inne opcji nie przewidywałam! Jestem pewna na sto, nawet milion czy trylion procent ,że Andrzej i Gabi będą cudownymi rodzicami. Zachcianki? Oj Endriu, to dopiero początek, ale nie powiem, wybuchnęłam śmiechem gdy na końcu Gabi zażyczyła sobie kapusty, naprawdę :P Czekam niecierpliwie na małę Wroniątko ♥


      Ściskam ♥

      Usuń
  2. Wiedziałam, że nie będę pierwsza #lol

    Tumblra nie będzie, bo, kurwa znowu, krótko jest i nie zasłużyłaś. Btw. Dzięki za link do tworzenia gifów.

    Tak więc, zaczynając ten poprawny komentarz, który będzie krótki (jak twój rozdział), zwięzły i na temat. Kobity w ciąży mają różne odchyły... U mnie w rodzinie co chwila któraś jest więc... Chociaż... Teraz mamy przestój #haha Faceci zawsze mają odchyły (co widać na każdym kroku). Podsumowując, jak tu być normalnym?

    Pozdro600, siostra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiadomo, że na początku to był szok dla wszystkich. Nawet dla takiego Andrzeja. Ale wiedziałam, że przyjmie tą wiadomość z radością. Spróbowałby nie...
    Teraz nic tylko życzyć im i ich dzieciątku tyle szczęścia na ile to jest możliwe.

    Całuję mocno,
    Camilla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Wiedziałam, że się ucieszy! A spróbowałby się nie ucieszyć, to osobiście zmieniłabym jego nastawienie.... ;) Przed Andrzejkiem teraz ciężki okres, ale chociaż poprawi sobie kondycję biegając do warzywniaka i z powrotem :)

    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  5. aww. wiedziałam że się ucieszy! :3 jakby tylko coś próbował zmajstrować to zabiłabym no! Teraz Andrzej musi wytrzymać przez te 9 miesięcy, chociaż łatwo nie będzie, to zobaczy, że potem wszystko odejdzie jak zobaczy kruszynkę małą :3
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takich szczęśliwych tatuśków:). To takie cudownie rozczulające:)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne, zresztą jak zawsze ;* !

    OdpowiedzUsuń
  8. http://odzawszenazawsze.blogspot.com/ 24 rozdział. Zapraszam

    OdpowiedzUsuń