To nie tak, że nie lubisz Karola Kłosa i chcesz mu dopiec.
To nie tak, że idziesz na tą kawę tylko dlatego, że lubisz się znęcać
psychicznie nad ludźmi. To wszystko nie tak.
Po prostu... Po prostu co?
Czyżby jakaś część twojego rozumu przestała trzeźwo myśleć?
Czyżbyś oczekiwała od życia czegoś, co jest upierdliwym
schorzeniem, popularnie zwanym miłością?
A może chcesz zapomnieć o tym, co trapiło twoje serce przez
ostatnie kilka lat?
Tak, bo biło ono ostatnimi laty zbyt szybko. Zbyt szybko
wysyłało do mózgu sygnał z wiadomością: "a co ci szkodzi, spójrz mu w
oczy, o tak, niech na twoje policzki wyleje się pieprzony rumieniec, JESTEŚ
ZAKOCHANA". Ale co z tego, skoro nigdy swoich uczuć nie wyjawiłaś, nigdy
nie zostały odwzajemnione? Co z tego, skoro dla niego zawsze byłaś TYLKO
przyjaciółką? Skazana na niepowodzenie miłość. To cię zniszczyło od środka.
I może dlatego teraz tak ciągnie cię do czegokolwiek? Może.
Nigdy nie powiedział ci wprost, że cię nie kocha. Nigdy nie
powiedział ci wprost, że to nie dla niego. On po prostu traktował cię, jak
młodszą siostrę.
Tak, bo Andrzej Wrona nigdy nie mówi wprost o swoich
uczuciach.
Wrzuciłam na siebie koktajlową sukienkę i spoglądając w
lustro, liczę, że nie wyglądam, jak golonka w swetrze. Pomimo pięknej, smukłej
figury, nigdy nie widziałam w sobie czegoś szczególnego. Zawsze miałam
kompleksy, zawsze płakałam w duchu przeglądając się w lustrzanym obiekcie.
Odetchnęłam z ulgą widząc, że nie jest aż tak źle. Delikatne
szpilki i torebka w garść. Włosy jak zwykle w swoim własnym świecie,
rozwichrzone i roztrzepane, pomimo godzinnego prostowania. Podobno taki ich
urok. Lekki makijaż. Czas się zwijać, lepiej nie zepsuć swojej reputacji spóźniając
się.
Schody pokonane, prawdziwy wyczyn, idąc w szpilkach.
Chodnik, droga, ulica, ludzie. Te sprawy. Pora na sprostanie zaproszeniu. I
wszystko byłoby dobrze, gdyby opodal nie rozległ się samochodowy klakson.
- Kłos? Co ty tu... - uśmiechnięty od ucha do ucha Karol
wysiada z samochodu i staje niebezpiecznie blisko mnie. Prawie niezauważalnie
muska mój policzek, skutecznie zamykając moje usta. Zdrowy rozsądku, gdzie
jesteś? Przecież powinnam teraz odsunąć się na kilka metrów, a nie wpatrywać
się mu w oczy z dzikim uśmiechem!
- A teraz, jeśli pozwolisz, pojedziemy do świetnej kawiarni,
na wcześniej umówioną kawę. - dosłownie porywa mnie stamtąd, łapiąc mnie za
rękę doprowadza do samochodu. A ja? Niczym w transie. Zero trzeźwej reakcji. Co
ten facet zrobił z moim trzeźwym myśleniem?!
Mała, subtelna kawiarnia na przedmieściach miasta. I wy. Na pozór
nieznające się osoby, na pozór dwa kontrasty. Na pozór. Wszystko to pozory, tak
bardzo mylące człowieka.
- Zmieniłaś się od czasów Warszawy. - uśmiecha się do
ciebie, lustrując cię wzrokiem. Znacie się od tamtego felernego wydarzenia,
kiedy to... Ale może zacznijmy od początku.
Marcowy dzień roku
2006. Warszawa. I ten dziwny zawód, kiedy trenerka oznajmia ci, że cały wasz
zespół zwiał z treningu. Oprócz ciebie. I ta wściekłość, kiedy mówi ci, żebyś
szła do domu, żebyś szła, kiedy ty najbardziej w świecie chcesz trenować.
Roześmiana mówi, że skoro tak bardzo chcesz, to masz iść do części męskiej.
Wkurzona przemierzasz korytarze hali niczym torpeda i dopadasz odpowiednie
pomieszczenie. Dogadując się uprzednio z ich trenerem rozpoczynasz trening z
męską drużyną klubu siatkarskiego Metro Warszawa. I to nie byłby zły trening,
pomijając śmiechy wyrośniętych młodocianych siatkarzy, pomijając te
zaciekawione spojrzenia. Nie byłby zły, gdybyś nie zakończyła go w szpitalu na
oddziale chirurgii wraz z Wroną i Kłosem. Obaj wpadli na ciebie przy potrójnym
bloku. I nadgarstek w gipsie. Formalnie wina została przeze mnie zrzucona na
Karola, bo tak odpowiednio pasował na miejsce winnego. I tak poznałam się z
Andrzejem i Kłosem.
- Nie sposób nie zmienić się przez siedem lat, mój drogi. -
odwzajemniam uśmiech na wspomnienie czasów w Warszawie. - Ale nie myśl, że
zapomnę o nadgarstku!
- Ja nadal nie potrafię pojąć, jakim cudem twój nadgarstek
oberwał, kiedy to my z Wroną martwiliśmy się, że twoja kostka się już na nic
nie nada. - śmieje się. - I pomyśleć, że z dwóch winnych, z jednym zawarłaś
przyjaźń. O ile to była tylko przyjaźń... - specjalnie akcentuje słowo
"tylko".
- Tylko. - ciche słowo wylatuje z moich ust. I jak za
machnięciem czarodziejskiej różdżki, każde wspomnienie z Andrzejem na nowo
materializuje ci się w głowie. Boli, jak dawniej.
Wszystkie błędy poprawię później, bo... idę spać. 5 godzin snu to stanowczo za mało.
Wyjaśniło się troszeczkę, jak widzicie u góry.
Do akcji wkroczył Karol.
Co z tego wyniknie? :)
Zapraszam do wpisywania się do zakładki "informowani".
Pozdrawiam, Joan.
Kolejna woja historia, która bardzo, ale to bardzo mnie intryguje. I nie moge od niej oderwać się nawet na chwilę. Robi się coraz ciekawiej i jestem pewna, że z tego wszystkiego wyniknie coś naprawdę niespodziewanego. ;) Wprost nie mogę się doczekać kolejnych wzmianek o ich przeszłości.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowy rozdział, bo to kolejna twoja historia, którą pokochałam :3 To do następnej środy. ;)
No, no, robi się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejną część :)
robi sie dość ciekawie! :) czekam już na nowy:)
OdpowiedzUsuńściskam :*
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com
Wiesz co? Zastanawia mnie to, czy u ciebie istnieje Ola? XD I jeszcze jedno. Skoro nie utrzymywała z Kłosem kontaktu przez siedem lat to czemu on ją wita swoim ślinotokiem? P. S. Nie mogłam się powstrzymać, żeby tak tego nie nazwać.
OdpowiedzUsuńMnóstwo pytań, mnóstwo wątpliwości, zero odpowiedzi, ale wiesz co? Przyzwyczaiłam się do takiej Aśki. Jesteś trochę, jak Wrona w twoim opowiadaniu. Nie mówisz szczerze o swoich uczuciach wszystkim dookoła. Zachowujesz to dla tych wybranych i mam nadzieję, że niedługo do nich dołączę. Mam nadzieję, że niedługo będziemy prawdziwymi siostrami bez względu na więzy krwi.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, Aleksowaa <3
http://siatkarski-zaklad.blogspot.com
http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com <- tutaj małe opóźnienie. Przepraszam.
Intrygująca historia. Czekam na rozwój starej znajomości:)
OdpowiedzUsuńIntrygująca historia, intrygujący Kłosik, intrygujący Wronka mnie już masz! :D Tak, na ogół faceci za bardzo nie rwą się do okazywania swoich uczuć, przeważnie to płeć piękna musi interweniować, w tym wypadku nasza bohaterka nie zainterweniowała i męczyła się z tym uczuciem dobre kilka lat. No to jak nie teraz to kiedy? :D Skoro Kłosik tak nawet twierdzi? Jeszcze się łudziłam ,że może coś teges z Kłosikiem, ale ehh Endriu come on!
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥
PS.Zapraszam serdecznie na nowy epizod na http://perversionvolleystory.blogspot.com/2013/08/perwersja-piata.html :*
Kolejna interesująca historia :3
OdpowiedzUsuńjuz mi się podoba :)
czekam niecierpliwie na następny :*
zapraszam do mnie:
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
Fajnie się zaczyna, już czekam na następne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://someday-you-will-find-the-real-love.blogspot.com/
Krótko strasznie.
OdpowiedzUsuńJa czekam na jakieś miłości z Karolem. Dobry chłopak i widać, że może i ona tego chce.
Zapraszam do siebie na EPILOG
kissmeslowley.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
Przepraszam, ale chyba nie zdobędę się na jakiś dłuższy komentarz, wybacz :( Jednak się postaram.
OdpowiedzUsuńIntrygujesz mnie, tak w skrócie. Cały czas zastanawia mnie, co siedzi w głowie bohaterki i co tli się tam w chłopakach. Mimo, że cały czas trochę się rozjaśnia, to jeszcze i tak niewiele pojmuję :D
W ogóle, masz cudowny szablon na tym blogu! Tworzy wspaniały klimat do opowiadania, no i jeszcze ta piosenka Dżemu, która sprawia, że mam ochotę zalać się łzami...
Na tyle mnie dziś stać, wybacz :(
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!:*