czwartek, 8 sierpnia 2013

Jeden




Moje myśli krzyczały, wrzeszczały i nawoływały: chwilo trwaj! Ale tak to już bywa, że wszystko co dobre, kończy się najszybciej. Szczególnie wtedy, kiedy znużony obserwator zaczyna znacząco chrząkać. No dobra, żartowałam, miałam go kompletnie gdzieś i mimo, że z Wroną oderwaliśmy się od siebie, to nasze oczy maltretowały się nawzajem. Najśmieszniejsze było to, że nagle zachciało mi się płakać, śmiać i sprzedać porządnego kopa towarzyszowi podpierającemu ścianę. Tak, tego od chrząkania. Kontynuując ignorowanie, uśmiechnęłam się do Andrzeja.
- Trzy lata, a ja nadal nie urosłam. - zaśmiałam się. - Przepraszam, że... że mnie nie było. - dodałam cicho, starając nie rozbeczeć się totalnie. Najchętniej teraz wykrzyczałabym wszystko, co mi leży na sercu. Dlaczego przez trzy lata siedziałam w pieprzonych Włoszech, dlaczego nie dawałam znaku życia. Wiedziałam jednak, że to nie jest odpowiednia pora i aura na takie wyznania.
- Wiedziałem, że wrócisz. Wiedziałem to. Tylko się trochę pomyliłem w czasie, myślałem, że nastąpi to trochę szybciej, ale... najważniejsze, że jesteś. - Wrona objął mnie ramieniem po raz kolejny. - Zaraz mi się wyspowiadasz. Ale to zaraz. - dodał i puścił mnie. Automatycznie przeniosłam wzrok na jego kolegę. Doznałam przeszywającego zdziwienia. Skąd ja znam tą twarz?
- Skąd ja cię znam? - wypowiedziałam swoje myśli na głos.
 -Gabi, to jest Karol Kłos...
- Kłos? To jest Kłos? Nie wierzę! To ty, ten z Metra? - zapytałam wprost. - No tak, oczywiście, że to ty. Nie myśl sobie, że zapomniałam o tym, co zrobiłeś! Przez ciebie cały miesiąc miałam nadgarstek w gipsie! - stanęłam naprzeciw niego, uprzednio zakładając ręce na biodra. - I nawet nie przeprosiłeś! Taki z ciebie dżentelmen!
- To było jakieś siedem lat temu, moja droga. - posłał mi uśmiech. - Z resztą, wina leżała po obu stronach. - powiedział.
- Wypadałoby chociaż przeprosić. Nie zrobiłeś tego siedem lat temu, to zrób teraz. - uśmiechnęłam się zawadiacko. Co on sobie myśli? Że zapomnę tamten marcowy dzień roku 2006? Niedoczekanie!

Godzinę później
- Naprawdę masz zamiar iść z Karolem na tą kawę? - Andrzej zaśmiał się, otwierając drzwi do swojego mieszkania. Kilka minut wcześniej, Kłos zaprosił mnie na kawę, w ramach sojuszu. Umówiliśmy się na dzień jutrzejszy i zdecydowanie miałam zamiar tam pójść. Muszę mu oczywiście całą sytuację przypomnieć, a co! Niech cierpi chociaż męcząc się z moim gadaniem.
- Oczywiście, że tak! Należy mu się kazanie. - weszliśmy do apartamentu, na którego widok wydałam z siebie cichy jęk. - Ale żeś się urządził. A kanapę masz wygodną, chociaż? Bo czeka nas długa rozmowa.
A więc zasiedliśmy do rozmowy. Starałam się mówić zrozumiale i nie bełkotać od rzeczy. Było ciężko, bo opowiedzenie 3 lat w skrócie wcale nie jest łatwe. Zwłaszcza, kiedy ktoś patrzy ci cały czas w oczy. Chcąc nie chcąc, Wrona dowiedział się wszystkiego. A wyglądało to tak: dzień po zakończeniu sezonu w Częstochowie, wedle swoich planów wyjechałam do Włoszech. Tam mieszkają moi rodzice, miałam zamiar ich odwiedzić. Kiedy przyjechałam, okazało się, że mój tata zachorował na ciężką chorobę, mogącą doprowadzić do zawału serca. Musiałam tam zostać, musiałam pomóc rodzicom. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że na lotnisku zgubiono moją walizkę z wszystkim rzeczami wartościowymi, laptop, telefon. I na co zwrócone pieniądze, na co przeprosiny. Wszystko, co w jakiś sposób mogło mi umożliwić kontakt z Wroną przepadło. Jestem dość specyficzną w dzisiejszych czasach osobą, bo miałam kompletnie gdzieś te wszystkie portale internetowe. Wtedy byłam tak zaabsorbowana chorobą ojca, że wszystko inne straciło dla mnie sens. Stałam się jednym wielkim kłębkiem nerwów. Kiedy dokonałam zakupu nowego telefonu, poinformowałam przyjaciela tylko o tym, że mój powrót się przeciągnie. Nie miałam siły na nic. Stan rodzica się pogorszył, moja mama była równie w złym stanie psychicznym, co ja. I tak mijały miesiące. Dni przelatywały mi przez palce. W końcu, miesiąc temu, lekarze przeprowadzili skomplikowaną operację. Dzięki niej wszystko zaczęło wracać do normy. Było coraz lepiej, aż w końcu matka z zapłakanymi oczami ze szczęścia, powiedziała: "Gabi, wracaj do Polski". I wróciłam. Zamieszkałam w swoim dawnym mieszkaniu w Częstochowie.
- A teraz powiedz mi, że kiedyś będzie tak, jak przed moim wyjazdem. - dodałam na koniec.
- Gabrielo Markiewicz, czy ty myślisz, że coś się zmieniło? Jak mógłbym zapomnieć o osobie, która przez trzy lata kibicowała mi w koszulce z moim nazwiskiem, przesiadując na trybunach dobre kilka godzin tygodniowo? Miałbym zapomnieć, o mojej najlepszej przyjaciółce, która do znudzenia powtarzała mi, że kiedyś wyjdę w pierwszej szóstce? Najważniejsze, że jesteś. - powiedział Andrzej. Nie wytrzymałam. Łzy napływające do moich oczu mało zgrabnie wypłynęły na moje policzki. I pomyśleć, że ta wspaniała przyjaźń sprowadza się do nazwiska Kłos.

Andrzej, żebyś ty wiedział, jaki jesteś dla mnie ważny...


Należy mi się porządny kop w tyły, za to, że wczoraj nie pojawił się rozdział.
Ale miałam tyle problemów i wyjazdów, że po prostu nie ogarniałam tego wszystkiego.
To samo, z waszymi blogami. Po prostu aż mi wstyd, że tak to zaniedbałam,
wiele razy obiecując, że na pewno przeczytam. 
Przepraszam. Wszystko zwaliło się na mnie w jednej chwili, ledwo co żyję.
Wybaczcie, od dziś zabieram się za wszystkie zaległości.
Następny rozdział planowo w środę. Bez żadnych ale.
Czas zacząć pisać do przodu.
Trzymta się, Joan.

11 komentarzy:

  1. Interesujący rozdział, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uduszę Cię za takie krótkie rozdziały. Są, jak niektóre miniówy, ledwo się zaczynają, a już jest koniec (trochę, jak z moją pracą domową z polskiego).

    Interesująco, nienudno, ale wciąż za mało. Za mało słów i Wrony. Opowieść niby zwyczajna, ale poniekąd dziwna. Very intresting.

    Pozdrawiam (czasami mam ochotę środkowym palcem), Aleksowaa <3

    http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/
    http://siatkarski-zaklad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://img2.cda.pl/g/36621_d8c62df1a13d83a876926eae5a50bb71.gif :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, ale Wronki trochę mało :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę może jestem dziwna ale ja tam chciałabym, żeby główna niewiasta była z Kłosiątkiem. Nie wiem czemu tak ot po prostu. Pasują do siebie :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie trudno mi się wysilić na jakikolwiek dłuższy komentarz, jednakże historia strasznie mnie zaintrygowała :) Czekam na kolejne rozdziały, by wszystko powoli się wyjaśniało :)
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Odebrało mi mowę.Tak po prostu.Ta historia będzie jedną z bardziej wciągających.Cóż mogę napisać więcej? Niecierpliwie czekam na dalsze rozdziały i rozwój wydarzeń :) I jakbyś mogła informuj mnie o nowościach, najlepiej tu: http://krotka-pilkaa.blogspot.com/ :) Całuje, smerfetka! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero teraz wpadłam i stwierdziłam, że już nie wyjdę. Podoba mi się. Takie... intrygujące :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpadał i zostaję tutaj. Świetnie się zaczyna. Informuj mnie porszę. :*

    Zapraszam na nowe, szóste spotkanie. :)
    www.ponowne-spotkanie.blogspot.com

    Całuję, Camilla. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ugh nie wiem czemu mój komentarz tutaj się nie pojawił, ale postaram się napisać to samo. Już ci to pisałam ,ale straaaaasznie mi się podoba nowy nagłówek! :D
    To dopiero początek historii i trudno mi w zasadzie napisać jakiś dłuższy wywód, ale mimo początku tej historii jest niesamowicie intrygująca bo w zasadzie jeszcze nie wiemy kto będzie tym głównym bohaterem u boku Gabi. Jednymi słowy, nie mogę doczekać się nowego!
    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń