Moje myśli krzyczały, wrzeszczały
i nawoływały: chwilo trwaj! Ale tak to już bywa, że wszystko co dobre, kończy
się najszybciej. Szczególnie wtedy, kiedy znużony obserwator zaczyna znacząco
chrząkać. No dobra, żartowałam, miałam go kompletnie gdzieś i mimo, że z Wroną
oderwaliśmy się od siebie, to nasze oczy maltretowały się nawzajem.
Najśmieszniejsze było to, że nagle zachciało mi się płakać, śmiać i sprzedać
porządnego kopa towarzyszowi podpierającemu ścianę. Tak, tego od chrząkania.
Kontynuując ignorowanie, uśmiechnęłam się do Andrzeja.
- Trzy lata, a ja nadal nie
urosłam. - zaśmiałam się. - Przepraszam, że... że mnie nie było. - dodałam
cicho, starając nie rozbeczeć się totalnie. Najchętniej teraz wykrzyczałabym
wszystko, co mi leży na sercu. Dlaczego przez trzy lata siedziałam w
pieprzonych Włoszech, dlaczego nie dawałam znaku życia. Wiedziałam jednak, że
to nie jest odpowiednia pora i aura na takie wyznania.
- Wiedziałem, że wrócisz.
Wiedziałem to. Tylko się trochę pomyliłem w czasie, myślałem, że nastąpi to
trochę szybciej, ale... najważniejsze, że jesteś. - Wrona objął mnie ramieniem
po raz kolejny. - Zaraz mi się wyspowiadasz. Ale to zaraz. - dodał i puścił
mnie. Automatycznie przeniosłam wzrok na jego kolegę. Doznałam przeszywającego
zdziwienia. Skąd ja znam tą twarz?
- Skąd ja cię znam? -
wypowiedziałam swoje myśli na głos.
-Gabi, to jest Karol Kłos...
- Kłos? To jest Kłos? Nie wierzę!
To ty, ten z Metra? - zapytałam wprost. - No tak, oczywiście, że to ty. Nie
myśl sobie, że zapomniałam o tym, co zrobiłeś! Przez ciebie cały miesiąc miałam
nadgarstek w gipsie! - stanęłam naprzeciw niego, uprzednio zakładając ręce na
biodra. - I nawet nie przeprosiłeś! Taki z ciebie dżentelmen!
- To było jakieś siedem lat temu,
moja droga. - posłał mi uśmiech. - Z resztą, wina leżała po obu stronach. -
powiedział.
- Wypadałoby chociaż przeprosić.
Nie zrobiłeś tego siedem lat temu, to zrób teraz. - uśmiechnęłam się
zawadiacko. Co on sobie myśli? Że zapomnę tamten marcowy dzień roku 2006?
Niedoczekanie!
Godzinę później
- Naprawdę masz zamiar iść z
Karolem na tą kawę? - Andrzej zaśmiał się, otwierając drzwi do swojego
mieszkania. Kilka minut wcześniej, Kłos zaprosił mnie na kawę, w ramach
sojuszu. Umówiliśmy się na dzień jutrzejszy i zdecydowanie miałam zamiar tam
pójść. Muszę mu oczywiście całą sytuację przypomnieć, a co! Niech cierpi
chociaż męcząc się z moim gadaniem.
- Oczywiście, że tak! Należy mu
się kazanie. - weszliśmy do apartamentu, na którego widok wydałam z siebie
cichy jęk. - Ale żeś się urządził. A kanapę masz wygodną, chociaż? Bo czeka nas
długa rozmowa.
A więc zasiedliśmy do rozmowy.
Starałam się mówić zrozumiale i nie bełkotać od rzeczy. Było ciężko, bo
opowiedzenie 3 lat w skrócie wcale nie jest łatwe. Zwłaszcza, kiedy ktoś patrzy
ci cały czas w oczy. Chcąc nie chcąc, Wrona dowiedział się wszystkiego. A
wyglądało to tak: dzień po zakończeniu sezonu w Częstochowie, wedle swoich
planów wyjechałam do Włoszech. Tam mieszkają moi rodzice, miałam zamiar ich
odwiedzić. Kiedy przyjechałam, okazało się, że mój tata zachorował na ciężką
chorobę, mogącą doprowadzić do zawału serca. Musiałam tam zostać, musiałam
pomóc rodzicom. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że na lotnisku zgubiono
moją walizkę z wszystkim rzeczami wartościowymi, laptop, telefon. I na co
zwrócone pieniądze, na co przeprosiny. Wszystko, co w jakiś sposób mogło mi
umożliwić kontakt z Wroną przepadło. Jestem dość specyficzną w dzisiejszych
czasach osobą, bo miałam kompletnie gdzieś te wszystkie portale internetowe. Wtedy byłam tak zaabsorbowana chorobą ojca, że wszystko inne straciło
dla mnie sens. Stałam się jednym wielkim kłębkiem nerwów. Kiedy dokonałam
zakupu nowego telefonu, poinformowałam przyjaciela tylko o tym, że mój powrót
się przeciągnie. Nie miałam siły na nic. Stan rodzica się pogorszył, moja mama
była równie w złym stanie psychicznym, co ja. I tak mijały miesiące. Dni
przelatywały mi przez palce. W końcu, miesiąc temu, lekarze przeprowadzili
skomplikowaną operację. Dzięki niej wszystko zaczęło wracać do normy. Było coraz
lepiej, aż w końcu matka z zapłakanymi oczami ze szczęścia, powiedziała:
"Gabi, wracaj do Polski". I wróciłam. Zamieszkałam w swoim dawnym
mieszkaniu w Częstochowie.
- A teraz powiedz mi, że kiedyś
będzie tak, jak przed moim wyjazdem. - dodałam na koniec.
- Gabrielo Markiewicz, czy ty
myślisz, że coś się zmieniło? Jak mógłbym zapomnieć o osobie, która przez trzy
lata kibicowała mi w koszulce z moim nazwiskiem, przesiadując na trybunach
dobre kilka godzin tygodniowo? Miałbym zapomnieć, o mojej najlepszej przyjaciółce,
która do znudzenia powtarzała mi, że kiedyś wyjdę w pierwszej szóstce?
Najważniejsze, że jesteś. - powiedział Andrzej. Nie wytrzymałam. Łzy
napływające do moich oczu mało zgrabnie wypłynęły na moje policzki. I pomyśleć,
że ta wspaniała przyjaźń sprowadza się do nazwiska Kłos.
Andrzej, żebyś ty wiedział, jaki
jesteś dla mnie ważny...
Należy mi się porządny kop w tyły, za to, że wczoraj nie pojawił się rozdział.
Ale miałam tyle problemów i wyjazdów, że po prostu nie ogarniałam tego wszystkiego.
To samo, z waszymi blogami. Po prostu aż mi wstyd, że tak to zaniedbałam,
wiele razy obiecując, że na pewno przeczytam.
Przepraszam. Wszystko zwaliło się na mnie w jednej chwili, ledwo co żyję.
Wybaczcie, od dziś zabieram się za wszystkie zaległości.
Następny rozdział planowo w środę. Bez żadnych ale.
Trzymta się, Joan.
Interesujący rozdział, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUduszę Cię za takie krótkie rozdziały. Są, jak niektóre miniówy, ledwo się zaczynają, a już jest koniec (trochę, jak z moją pracą domową z polskiego).
OdpowiedzUsuńInteresująco, nienudno, ale wciąż za mało. Za mało słów i Wrony. Opowieść niby zwyczajna, ale poniekąd dziwna. Very intresting.
Pozdrawiam (czasami mam ochotę środkowym palcem), Aleksowaa <3
http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/
http://siatkarski-zaklad.blogspot.com/
http://img2.cda.pl/g/36621_d8c62df1a13d83a876926eae5a50bb71.gif :*
OdpowiedzUsuńZuza, cieszę się, że ci się podoba. :D
UsuńŚwietny rozdział, ale Wronki trochę mało :D
OdpowiedzUsuńKurczę może jestem dziwna ale ja tam chciałabym, żeby główna niewiasta była z Kłosiątkiem. Nie wiem czemu tak ot po prostu. Pasują do siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na razie trudno mi się wysilić na jakikolwiek dłuższy komentarz, jednakże historia strasznie mnie zaintrygowała :) Czekam na kolejne rozdziały, by wszystko powoli się wyjaśniało :)
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
Odebrało mi mowę.Tak po prostu.Ta historia będzie jedną z bardziej wciągających.Cóż mogę napisać więcej? Niecierpliwie czekam na dalsze rozdziały i rozwój wydarzeń :) I jakbyś mogła informuj mnie o nowościach, najlepiej tu: http://krotka-pilkaa.blogspot.com/ :) Całuje, smerfetka! :*
OdpowiedzUsuńDopiero teraz wpadłam i stwierdziłam, że już nie wyjdę. Podoba mi się. Takie... intrygujące :D
OdpowiedzUsuńWpadał i zostaję tutaj. Świetnie się zaczyna. Informuj mnie porszę. :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe, szóste spotkanie. :)
www.ponowne-spotkanie.blogspot.com
Całuję, Camilla. :*
Ugh nie wiem czemu mój komentarz tutaj się nie pojawił, ale postaram się napisać to samo. Już ci to pisałam ,ale straaaaasznie mi się podoba nowy nagłówek! :D
OdpowiedzUsuńTo dopiero początek historii i trudno mi w zasadzie napisać jakiś dłuższy wywód, ale mimo początku tej historii jest niesamowicie intrygująca bo w zasadzie jeszcze nie wiemy kto będzie tym głównym bohaterem u boku Gabi. Jednymi słowy, nie mogę doczekać się nowego!
Ściskam ♥